poniedziałek, 7 lipca 2014

INCI DLA MAMY I NIE TYLKO



Pierwsze słowa jakie padły z ust mojej znajomej pani doktor, gdy tylko zobaczyła, że jestem w ciąży (poza "o matko, ale się podnieciłam, zostanę ciocią!" (: ), dotyczyły stosowanych leków i kosmetyków. Jeszcze pół roku temu niełatwo było nie zauważyć moich problemów trądzikowych, ale przytomna ginekolog od razu poinstruowała mnie, co w ogóle należy zmienić w nawykach kosmetycznych.

Żadna nowość, że chemia to chemia i co nie weźmiemy do ręki to będzie można się czegoś przyczepić. Czymś jednak musimy się myć, nawilżać, chronić przed słońcem, itd. Jak jednak wybrać coś co nie zaszkodzi zarówno nam, jak i naszemu maleństwu? Czytajmy składy! Z mniejszym lub większym zrozumieniem, ale najważniejsze, że ze świadomością.

Leczysz trądzik? Odstaw wszystko, najlepiej co najmniej rok przed planowanymi próbami zajścia w ciążę. Szczególnie niebezpieczne są wszelkie pochodne witaminy A - retinoidy mają silny wpływ na centralny układ nerwowy płodu i układ sercowo-naczyniowy. Nie można stosować także lżejszych antybiotyków jak np. tetracykliny. Szkodliwe działanie ma również kwas salicylowy, stosowany w preparatach przeciwtrądzikowych i antyperspirantach. Jego niekorzystny wpływ udowodniono analizując  m.in. wady serca dziecka oraz mniejszą masę urodzeniową noworodków. Kwasy złuszczające (w tym owocowe), zawarte w peelingach, mogą wywoływać zmiany w pigmentacji skóry.

W ciąży szczególną uwagę należy zwrócić na higienę intymną. Niestety bardzo łatwo złapać infekcję bakteryjną lub grzybiczą, a ignorowane mogą doprowadzić do zakażenia dziecka. Jednym z podstawowych kosmetyków jest płyn do higieny intymnej, okazuje się jednak, że wiele z tych specyfików zawiera szkodliwy składnik triclosan, który pod wpływem chloru zawartego w wodzie ulega przemianom do toksycznego chloroformu. W najlepszym wypadku sam w sobie będzie powodował upławy, w najgorszym może doprowadzić do nowotworu. Triclosan wykorzystuje się również w dezodorantach, pastach do zębów, i płynach do płukania jamy ustnej, o czym musi pamiętać mama, która nie chce zarazić dziecka próchnicą.

Szczególnie w pierwszym trymestrze ciąży matka jest narażona na działanie związków kancerogennych. Różnicowanie komórek płodu jest efektem bodźców wywołujących podziały komórkowe, a te mogła być wywołane przez substancje chemiczne przenikające barierę łożyska. Takim związkiem jest formaldehyd i wszelkie jego pochodne. Sam formaldehyd zaliczany jest do grupy substancji o potencjalnym działaniu teratogennym, czyli mającym wpływ na rozwój płodu. Formaldehyd podlega wnikliwym ocenom ryzyka stosowania, ale nie został zakazany. Donory formaldehydu (Quaternium -15, Imidazolidinyl urea, Diazolidinyl urea, 2-Bromo-2-nitropropan-1,3-diol, DMDM hydantoina) zaliczane są za to do silnych alergenów. Gdzie natkniemy się na ftalany? Są to głównie składniki lakierów do włosów, perfum, lakierów do paznokci. Efektem ich stosowania mogą być zakłócenia w rozwoju narządów płciowych u chłopców i skrócenie okresu ciąży.

Duży szum obserwujemy wśród zespół związków o działaniu zbliżonym do hormonów (np. substancje estrogenne). Tu głównie mówi się o parabenach pełniących funkcje konserwantów. Hamerykanskie badania mówią, że parabeny mają nikłą możliwość przenikania przez naskórek, nie są kumulowane w organizmie i mają bardzo niewielką zdolność oddziaływania z receptorami naturalnych hormonów organizmu. Wykluczono również ich wpływ na rozwój nowotworu piersi (w przypadku tych stosowanych w antyperspirantach). Z drugiej jednak strony mówi się, że wywołują niekorzystny wpływ głównie na pigmentację skóry matki.

No dobrze, a co z letnimi mamami i ich dziećmi, które chcą wyjść na spacer w słoneczny dzień? Wszędzie mówi się o konieczności stosowania filtrów ochronnych i tu pojawia się kolejny dylemat. Jak wybrać odpowiedni? Wiadomo, że kosmetyk powinien być fotostabilny i nietoksyczny. Często stosowane są niestety filtry przenikające, które mogą wywoływać silne odczyny alergiczne, szczególnie u dzieci. Do tej grupy należy zaliczyć: Etylhexyl Methoxycinnamate (Octylmethoxycinnamate), Benzophenone-3, 4-Methylbenzylidene Camphor, Octyl Dimethyl PABA. Teoretycznie badania nie potwierdziły powinowactwa tych filtrów z DNA, ale badań jest mnóstwo i jak ktoś chce to oczywiście znajdzie to czego szuka. Dla bezpieczeństwa - unikamy.

Jeszcze tylko dwa słowa o zanieczyszczeniach. Najważniejszym i najczęściej pojawiającym się jest 1,4-Dioxane. Dioksan może powodować podrażnienia oczu i błon śluzowych nosa. W wysokich stężeniach powoduje uszkodzenia nerek i wątroby. Sklasyfikowany jest jako związek o możliwym działaniu rakotwórczym. Dioksan charakteryzuje się wysokim stopniem lotności, więc jest też trudno wchłanialny i raczej nie przechodzi przez barierę skórną. Śladowe ilości dioksanu mogą występować w niektórych substancjach pianotwórczych, detergentach, emulgatorach, zawierających w nazwach INCI: -eth-, PEG-, -oxynol-, Polyethylene, Polyoxyethylene. Płyny i żele do kąpieli, także te dla dzieci mogą zawierać śladowe ilości dioksanu.


Huh, strasznie tego dużo, można by pisać w nieskończoność. Nie dajmy się jednak zwariować - należy wybierać kosmetyki z głową, ale bez przesady. Tylko regularne, intensywne stosowanie może powodować kumulację szkodliwych substancji. Ekomamy znajdą pewnie naturalny odpowiednik każdego z tych chemicznie syntezowanych związków, ale czy w efekcie będzie to lepszy zamiennik? Pamiętajmy, że naturalne składniki częściej wywołują reakcje alergiczne, oparzenia, czy toksyczne odczyny niż ich chemiczne odpowiedniki. 

3 komentarze:

  1. Bardzo interesująca notka i wiele przydatnych informacji. A jakich np. kosmetyków używałaś w ciąży?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pudry mineralne, masło kokosowe, Alantan do twarzy i dłoni - będzie post na ten temat. Zapraszam do podczytywania :)

    OdpowiedzUsuń