środa, 30 września 2015

CZEKOLADA I SMOK


Dziś obiecana na Facebooku relacja z weekendowego spaceru po Krakowie. Ostatni raz byłam tam na początku studiów, czyli jakieś... kilka lat temu ;) ulubione zwierzątka Antka to lew i smok, nie mogliśmy mu więc odmówić tej wyprawy.

Jesień znowu zaskakuje. Rok temu o tej porze było równie pięknie, choć trochę cieplej. Pamiętam, że myślami byłam już wtedy na spacerach z Antkiem, choć nic nie zapowiadało porodu.


Korzystając z uroków jesieni, ostatnią niedzielę spędziliśmy spacerując po Krakowie. Z sentymentem wracam do tego miasta, przypominając sobie szkolne wycieczki. Było bardzo rodzinnie: trójka rodzeństwa mojego męża, ich dzieci i my to już całkiem pokaźna gromadka. Antek uwielbia kiedy kuzynostwo skacze wokół niego, szaleje za dziewczynkami. Zaparkowaliśmy pod samym Wawelem, ale to była wisienka na torcie. Chęć ujrzenia smoka podtrzymywała dzieciaki, które dzielnie przemaszerowały całą trasę o własnych siłach  (no poza Antkiem i Frankiem, bo im jakby bliżej do podłoża, więc zostali w wózkach). Antek nie mógł oderwać wzroku od wystrojonych koni i wielkich kół powozów. Jarmarczny tłum i gwar krakowskiego rynku nie bardzo mu przeszkadzał, bo po przejściu sukiennic i wysłuchaniu hejnalisty, Plankton zapadł w pierwszą drzemkę


Kościół Mariacki robi na mnie za każdym razem ogromne wrażenie. Ołtarz to majstersztyk. Antka ominął mój ulubiony sklep z misiami, do którego nie mogłam nie zajrzeć, choć jest też we Wrocławiu. Mam takie marzenie, żeby móc się kiedyś schować wśród tych mięciutkich pluszaków i niezauważona przez nikogo, pobawić się chwilę jak dziecko...


Drzemka zakończyła się wraz z chwilą, kiedy matce postawiono talerz przed nosem. Znacie to? Antek dba moją figurę, nie przepuści okazji żeby mi w talerz zajrzeć. 


Urokliwe uliczki wokół rynku pełne są klimatycznych kawiarenek. Dzieci od razu wywęszyły czekoladę i nie mogliśmy im odmówić wizyty w pełnej aromatu manufakturze. Nigdy nie widziałam takiej ilości czekolady w jednym miejscu! Przelewała się litrami w wielkich pojemnikach. Dziewczynki zachwycone były pantofelkami rodem z Kopciuszka, mnie ujęły cudnej urody pralinki. Cukiernicy (?) uwijali się jak w ukropie, a całości dopełniała przesympatyczna obsługa. Jeśli Wam się kiedyś uda tam wybrać, to koniecznie skorzystajcie z czekoladowych warsztatów.


W drodze na Wawel Antek znowu zasnął. Tym razem na dłużej i już myślałam, że nie zobaczy smoka. Na szczęście obudził się w ostatniej chwili;) Mój syn będzie w przyszłości pogromcą smoków - był zafascynowany. Gdy kreatura zaczynała zionąć ogniem, Antek nieruchomiał, a jego wielkie oczy robiły się jak talerze obiadowe. Po wszystkim chichraliśmy się razem z tych wszystkich dziwacznych rzeczy. Antek był wyraźnie zadowolony, ja... nieco zawiedziona. Znacie to uczucie, kiedy w dzieciństwie coś było taaaakie wielkie, jedziecie to zobaczyć, a to wcale nie odpowiada Waszym wyobrażeniom? Tak było właśnie ze smokiem.


Ktoś powie, że bez sensu, że Antek i tak nic nie będzie pamiętał. I co? Dlatego mam siedzieć w domu? Jestem pewna, że bardzo skorzystał z tego wyjazdu. Po pierwsze spotkał się z dziećmi, po drugie cały dzień był na powietrzu, a po trzecie wszystkiego dookoła był ciekawy, śmiał się w głos, smakował, wąchał, oglądał. To wszystko z pewnością wpłynie pozytywnie na jego rozwój, a każdy uśmiech jest na wagę złota. A Wy jak korzystacie z uroków jesieni? Czy z taką samą pasją pokazujecie dzieciom świat?

13 komentarzy:

  1. Może Antek nie będzie pamiętał, ale to wy jako rodzice, dzięki dziecku, uczycie się przeżywać rzeczy na nowo. To jest niesamowite. A czekolada? Ojjj uwielbiam, szczególnie pitną i to tylko tę naturalną a nie z proszku, jak co niektórzy przyzwyczaili się serwować swoim klientom...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam z pewnością napije szczęśliwego się prawdziwej, gęstej jak budyń czekolady :)

      Usuń
  2. Powiedz mi, bo nadal nie wiem, dlaczego nadal nie byłam w Krakowie? Dlaczego to piękne miasto oglądam tylko dzięki takim fotografiom jak Twoje? Dobrze więc, że są, że dzielisz się z nami swoją codziennością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto podróżować po Polsce. Zwłaszcza wiosną i jesienią kiedy pogoda sprzyja, wszystko ma.swój niepowtarzalny urok, a nie szkoda miesięcy wakacyjnych, które często chciałoby się spędzić na plaży;)

      Usuń
  3. wcale nie bez sensu.....im więcej pokazujesz dziecku świat tym lepiej go chłonie tym więcej później wie i tym mądrzejszy jest;) im więcej jest takich okazji tym lepiej korzystaj kiedy tylko możesz;))

    Kraków - moja okolica;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohhh odwiedziłaś moja miasto. Kocham Kraków i też będę mojej Córci pokazywać je jak tylko będzie to możliwe. Co prawda autobusami jeździć z Dzieckiem raczej nie będę bo wiecznie tłumy. Ale z Tatą autem na bank :D
    Powiem Ci, że mieszkam tu tyle lat, ale Twoje zdjęcia mnie zachwyciły. Pokazałaś mi Kraków w innym obiektywie :) Na prawdę piękne zdjęcia!!! Fajnie, że Antkowi się podobało :) no i że Wy zachwyceni. Super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jakbyś wpadła do Wrocławia i zrobiła relację, to też mogłabym się nieźle zdziwić;) szewc bez butów chodzi.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. uwielbiam podróżować po Polsce :) Kraków mnie urzekł, ale minęło 5 lat od mojej wizyty, muszę wrócić. Piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. już dawno nie byłam w Krakowie, super zdjęcia, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piekne zdjęcia.
    Nigdy nie byłam w Krakowie mam nadzieję, że i ja kiedyś zobaczę to piękne miasto. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekne zdjęcia.
    Nigdy nie byłam w Krakowie mam nadzieję, że i ja kiedyś zobaczę to piękne miasto. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie! http://virgo1982.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń