Pogoda nie zachęca do spędzania czasu na dworze. Niestety czeka nas coraz więcej takich dni. Postanowiłam napisać mały cykl o tym co zrobić, żeby nie zwariować ;) Zaczynamy od zabawek.
Zawsze chciałam, żeby moje dziecko wychowywało się wśród mnóstwa książek i prostych zabawek, najlepiej drewnianych. Tworzymy też tzw. niskobudżetówki - czyj maluch nie bawił się butelką wypełnioną ryżem? ;) Nie da się jednak uniknąć kolorowego plastiku, a im więcej gra i świeci, tym lepsza zabawa. Wiedzą dobrze o tym dziadkowie, ciocie, wujkowie i wszystkie inne dobre dusze, które robią nam prezenty. Na szczęście mam jeszcze w tej kwestii coś do powiedzenia.
Prawie do 4 miesiąca zabawek właściwie nie było. Przytulaliśmy się, tańczyliśmy, robiliśmy "a kuku!" i wymyślaliśmy co rusz nowe zabawy paluszkowe. Antek do tej pory uwielbia gdy mu się śpiewa, a przy "warzyła sroczka" i "idzie rak" śmieje się w głos. Fantastyczną zabawą były i są też cienie na suficie, tak więc kicamy sobie wieczorami po ścianach. Króliki w ogóle są u nas na topie. Pierwsza z najpierwszych zabawek to właśnie królik, którego sama uszyłam Antkowi kiedy był jeszcze w brzuchu. Kolejną przytulankę dostał od dziadków, kiedy przeżywaliśmy kryzys brzuszkowy. Mr B ratował nam noce ogrzewając i rozluźniając, a za dnia Plankton przesuwał ją po kanapie i miał z tego radochę - to była Jego pierwsza forma zabawy zabawką. Z czasem doszła karuzela nad łóżeczkiem i kilka grających plastików od dziadków - długo jednak nie był nimi zainteresowany, za to Pan Bober potrafił zająć Antka na pół dnia - nie przesadzam! Zrzucał go, machał, przesuwał. W dodatku kolorystycznie był idealny. Potem robił za eksponat do "gdzie jest oko?", "złap Boberka za uchooo", itd. Dziś jeździ z nami na wycieczki, a łapki są chyba czekoladowe, bo nie chcą wyjść z buzi.
Po 4 miesiącach zaczęły zajmować nas książeczki - uzbierało się ich całkiem sporo - od tych pierwszych czarno-białych, po miękkie do kąpieli, aż do typowych bajek dla starszych dzieci, które zbierałam jeszcze w ciąży. Czytamy, oglądamy, opowiadamy. Kładziemy się na macie i przewracamy razem strony rozpoznając obrazki.
Na Dzień Dziecka Antek dostał matę Skip Hop. Nie ukrywam, że akurat ten egzemplarz to było moje małe marzenie - zwyczajnie chciałam wpasować trochę te jego klamoty w nasz salon i zachować choć odrobinę jego wyglądu, nie robiąc przy tym zupełnego placu zabaw. Mata była strzałem w 10 - mój wewnętrzny esteta został zaspokojony, ale co ważniejsze - to na macie Antek zaczął raczkować! W końcu łapki przestały się ślizgać. Dumny był z siebie niesłychanie :) Do tego gryzaki, lusterka i piszczałki dodatkowo motywowały do biegania z jednego końca na drugi.
Po drodze trafiło się jeszcze kilka grajków i jego ulubione auto, z którym się nie rozstaje. Wszystkie zabawki dostaliśmy w prezencie, część jest używana, część przechodnia. Na roczek prosiłam o książki, drewniane puzzle, dostaliśmy też pierwsze Duplo, ale ponieważ dozujemy zabawki to klocki zostały na później. Wśród prezentów znalazł się też stoliczek edukacyjny, ale na razie trudno mi cokolwiek napisać o Antka wrażeniach. Chyba tylko tyle, że podobnie jak wszystkie głośne zabawki przez dwa dni po imprezie stał schowany, bo Junior był lekko zdezorientowany. Z czasem sam do niego podszedł i zaczął go odkrywać.
Jakie są więc nasze typy? W co warto było zainwestować, co od początku do dnia dzisiejszego zajmuje Antka?
Pierwszym hitem są rodzice. Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z dzieckiem! Najbardziej kolorowa i gadatliwa zabawka nie zastąpi Ciebie. Zacznij więc od prostych rzeczy - teatrzyk cieni, wierszyki paluszkowe, śpiewy, tańce, bąbelki w kąpieli. Kontakt z drugim dzieckiem również jest nieoceniony.
Nie wyobrażam sobie też początków bez huśtawki (nasza Fischer Price), Mr B (Lullalove) i piłki z dzwoneczkiem (!). Czarno - białe książeczki (Wilga, choć równie dobrze można wydrukować), mata Skip Hop (Mamissima), Mula (Ikea), gąbkowe literki (SMYK), drewniane puzzle (edukatorek) + wszystko to, co dokładnie ma tyle wspólnego z zabawką co nic: pilot, telefon, garnek, łyżka, miska...
Przez rok nazbierało się tego wszystkiego trochę, Antek opanował pół salonu, szukałam więc pomocników w ukrywaniu tego całego dziecięcego bajzlu. Wieczorami pokój miał pozostać rodziców. Z pomocą przyszła nieoceniona Hally - jej króliki mnie urzekły, w dodatku mimo specjalnego zamówienia wszystko zdążyło dotrzeć do nas na czas. Jestem niezwykle wdzięczna i z pewnością jej zwierzęta pojawią się jeszcze u nas przy okazji urządzania antkowego pokoju. Zobaczcie jakie szyje cuda na Hally Design!
Jestem ciekawa czym bawią się Wasze dzieci i jak sobie radzicie z przechowywaniem tego wszystkiego. Może podsuniecie nam jeszcze coś ciekawego?
P.S. - Widzicie te zdjęcia Antka grzebiącego w szufladach? Jedna jest jego. Ta po prawej. Ostatnio otworzył środkową, mówię mu "Antek to nie twoja szuflada. Zamknij proszę". Co zrobił mój Syn? Wyjął wszystkie nasze rzeczy ze środkowej i przełożył do niej część swoich zabawek z prawej szuflady uśmiechając się przy tym szelmowsko.
O tak..najlepsza zabawa to ta z rodzicami i ta "rzeczami zakazanymi" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za piękne zdjęcia:)
Te drewniane zabawki są najlepsze i najbardziej trwałe. My uwielbiamy wszystko co drewniane, chociaż innych też mamy sporo.
OdpowiedzUsuńTeż mamy MR B:)
OdpowiedzUsuńU nas hitem są cymbałki - krokodyl skip hop, tylko tu czasem pojawia się problem.... czyli marzenie o tym, żeby 5 minut było cicho :)
OdpowiedzUsuńHehhe, widzę, że toniecie w zabawkach :) my też pomału zaczynami mieć problem z ich składowaniem. Drewnianie uwielbiam, tylko dlaczego muszą być tak okropnie drogie? No i jest z nimi jeszcze jeden problem - zawsze boję się, że Laura się nimi porządnie uderzy, bo jednak są twarde i ciężkie. Mata wygląda świetnie, aż żałuję, że nie kupiliśmy :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, ceny czasem powalają. Antek się nauczył, że jak za bardzo macha to potem boli :P
UsuńPatrząc na twoją pociechę, miałam przed oczami swoją księżniczkę, ochhh. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę samych dobrych dni.
www.sercabiciem.blogujaca.pl
Muszę przyznać, że ta mata jest genialna. Spełnia swoją funkcję na pewno i w dodatku estetycznie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńtak, zdecydowanie wolę tę niż różowe literki ;)
Usuńochoch mr B:D A co do drewnianych to fakt, że swoje kosztują ale raczej muszą być megadobrze wykonane): My mamy autka-gryzaczki oda z lullalove z drewna i są superleciutkie:) Książeczek to my też mamy sporo ale bardzo dobrze:D
OdpowiedzUsuńpozdr,
my mamy żółwika :D
UsuńWiadomo nie ma jak rodzice, chociaż czasami też trzeba pozwolić maluszkowi pobawić się samemu :-) swietna ta wasza mata :-)
OdpowiedzUsuńtak, Antek do pewnego momentu potrafił się długo sam sobą zająć. Niestety od jakiegoś czasu beze mnie nie da rady :/
UsuńWłaśnie szukam maty. Ta jest świetna!
OdpowiedzUsuńtrochę kosztuje, ale warto!
UsuńOooh jak ja Cię doskonale rozumiem. Już mam upatrzonego drewnianego konika, klocki i wózek dla lalek. Książek też nam przybywa, póki co hitem są Usypianki Disneya, które z mężem znamy na pamięć. Mata skip hop to i moje marzenie :-( niestety nie mam jak na nią wyskrobać, nawet używana 200 zł kosztuje... musiałam się zadowolić zwyczajną matą z literkami. Trudno, jakoś przeżyjemy :-p
OdpowiedzUsuńOooh jak ja Cię doskonale rozumiem. Już mam upatrzonego drewnianego konika, klocki i wózek dla lalek. Książek też nam przybywa, póki co hitem są Usypianki Disneya, które z mężem znamy na pamięć. Mata skip hop to i moje marzenie :-( niestety nie mam jak na nią wyskrobać, nawet używana 200 zł kosztuje... musiałam się zadowolić zwyczajną matą z literkami. Trudno, jakoś przeżyjemy :-p
OdpowiedzUsuńNo niestety, cena jest zaporowa, ale niedługo Mikołaj, może rodzina zrobi jeden duży prezent? Pozdrawiam!
UsuńU nas Mula z IKEI też hit :)
OdpowiedzUsuńHuśtawka natomiast totalnie się nie sprawdziła. Synek od początku nie przepadał za nią.
Zaintrygowały mnie te literki ze SMYKA....
Jakiej firmy te literki są?
OdpowiedzUsuńNasze są od betoys, ale w internecie znajdziesz jeszcze takie z Ludi :) literki są super-można je na siebie wysypać, zburzyć mamy wieżę, pogryźć, a w kąpieli przykleić do ściany ;)
Usuńbardzo spodobały mi się drewniane zabawki i czarno białe książeczki. Jestem zachwycona twoim podejściem do zabawek :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, ze zabawki w naszym domu ogarnęły już wszystkie strefy :).
OdpowiedzUsuń