piątek, 13 grudnia 2013

EVERYDAY MINERALS - PODKŁAD NIEMAL IDEALNY



Czytając opinie internautek nie potrafiłam się przemóc i długo broniłam się przed sypkim podkładem. Dlaczego? Ponieważ uważałam, że ta forma nie da sobie rady z moimi wypryskami, bliznami i skórkami. Inna sprawa, że kiedyś wydawało mi się, że im więcej mam na twarzy tym lepiej ;) Oczywiście skończyłam z tym i milowym krokiem w moim makijażu była zmiana podkładu.

Moją przygodę z EDM zaczęłam od zamówienia próbek. Jeszcze wtedy nie było polskich dystrybutorów, więc mogłam zaszaleć, zamówić mnóstwo kolorów i zapłacić właściwie tylko za przesyłkę. Początkowo nie przekonywała mnie ilość produktu w woreczku strunowym - przecież to nawet na jeden makijaż nie wystarczy! - myślałam. Zaopatrzona w najprostszy pędzel z Rossmanna kontynuowałam jednak swoje postanowienie. Jakież było moje zdziwienie gdy stwierdziłam, że podkład jest tak niesamowicie wydajny! Suche skórki nie odznaczały się, nie byłam pomarańczowa, nie pojawił się efekt maski i właściwie nie czułam, że w ogóle nałożyłam coś na twarz. Efekt pełnej naturalności osiągnięty! Nie ma też ani krzty sztuczności w matowym wykończeniu. Po całym dniu biegania oczywiście nie ma siły, żeby wieczorem się nie błyszczeć, ale przecież wystarczy odcisnąć się na chusteczce i wszystko wraca do normy. Podkład jest lekki, nie zapycha i pozostaje bez wpływu na nowe niedoskonałości. Żeby nie było za dobrze mam jedno ALE - nie kryje najlepiej, jednak nie trafiłam na nic (poza zabójczym DERMACOLem) co by mnie zadowoliło w 100%, pomagam sobie rzecz jasna korektorem. 



Z czasem zmieniłam również pędzel i NIGDY nie wrócę do tych Rossmannowych - mój KABUKI jest gęsty, mięciutki, i świetnie rozprowadza podkład, nic się na nim nie elektryzuje przez co i kosmetyk pozostaje bardziej wydajny. Ponadto jest niezniszczalny - mimo upadków bambusowa rączka jest nadal w całości, a włosie nie wypada.



Nie byłabym sobą gdybym nie wypowiedziała się na temat składu. Kosmetyk w 100% naturalny. Firma szczyci się tym, że stworzony został z myślą o weganach i ludziach kochających zwierzęta (cruelty free). Jest jednak jeden składnik, który mimo wszystko niepokoi, rzecz jasna nie tylko w minerałach. Tlenek, tudzież dwutlenek tytanu. Składnik nieprzepuszczający promieniowania UV, mający uchronić przed starzeniem, paradoksalnie przyspiesza ten proces! Biel tytanowa jest źródłem wolnych rodników, odpowiedzialnych za utlenianie.

Czy jest jeszcze ktoś, kogo nie przekonałam do sypkiego, mineralnego podkładu? Zatem ostatni argument jest taki, że z czasem cera wygląda dużo lepiej niż podczas używania drogeryjnych produktów.

2 komentarze:

  1. no mnie przekonałaś, chociaż z moimi zdolnościami jakoś boję się używać tego typu kosmetyków, żeby nie uzyskać efektu a la 'clown':D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwarantuję, że nie ma takiej opcji z tym podkładem :)

      Usuń