wtorek, 23 września 2014

WYPRAWKI cz. 3


Dziś ostatnia, wyprawkowa, notatka. Oprócz tego co zabieramy do szpitala, mamy trochę rzeczy na potrzeby domowe. Praktycznie wszystko kupiłam w internecie, w dwóch miejscach, dzięki czemu wydaliśmy zdecydowanie mniej niż początkowo zakładaliśmy. Wraz z przyszłą Babcią zaszalałyśmy trochę z kocykami, a sama pozwoliłam sobie na zakup porządnego laktatora. Zobaczcie same.

W czasie całej ciąży nazbierałam trochę próbek różnych kosmetyków - a to w szkole rodzenia, a to moja położna coś tam podrzuciła. Mam zatem mnóstwo kremów, szamponów i płynów do kąpieli głównie z Nivea, ale znalazły się też produkty Ziaja, Sudocrem, Hipp, czy Dada. Na początku jednak nie będę z nimi szaleć i stawiam na Oilatum, Linomag i wodę morską. To właściwie tyle z naszych kosmetyków. W apteczce mamy butelkę spirytusu (do odkażania oczywiście!), wodę utlenioną, nadmanganian potasu, czopki z Paracetamolem (ale będę ich unikać, Paracetamol mimo wszystko nie jest do końca bezpieczny), gaziki jałowe, aspirator (Frida) i termometr. Przyznam szczerze, że najdłużej zastanawiałam się nad tym ostatnim - sami nadal używamy termometru rtęciowego, bo jestem przekonana, że jako jedyny dokładnie pokazuje temperaturę. Przy dziecku wolałabym jednak tym nie machać, więc szukałam czegoś "bezdotykowego". Termometr Rossmax nie należał do najtańszych (ok. 90zł), ale opinie o dokładności były pozytywne i testując na sobie rzeczywiście mogę to potwierdzić. W koszu kąpielowym znalazł się również termometr do wanienki, zestaw do pielęgnacji paznokci, pieluchy, mokre chusteczki, duże płatki kosmetyczne i patyczki do uszu z ogranicznikiem.


Długo zastanawiałam się też nad sensem kupna laktatora. Przekonana opiniami blogowych mam i utwierdzona w decyzji przez znajome zdecydowałam, że jak już kupować, to coś porządnego, co przyda się na dłużej tak mnie, jak i komuś w rodzinie. Medela Swing nie jest tania i nawet do głowy mi nie wpadło żeby kupić nową. Uznałam, że nie ma potrzeby wydawania 500zł na taki sprzęt, więc codziennie śledziłam allegro i olx, aż znalazłam Medelę w satysfakcjonującej mnie cenie. Dokupiłam kilka nowych części i jak tylko będzie okazja żeby ją przetestować, to a pewno dam znać co o niej myślę.


Ubranka. Sama kupiłam 4 body z krótkim rękawem, 4 pajace (w tym jeden ciepły, taki kombinezon polarowy), jedne spodenki, zestaw skarpetek i 3 czapeczki. Aż trudno uwierzyć patrząc w komodę ;) Szaleństwo przyszłej Babci, Prababci, sąsiadek, cioci i wujka przyprawia o zawrót głowy. Jestem skłonna powiedzieć, że nawet Dziadek z Pradziadkiem maczali palce w ubrankach! Istny szał. Każda mama rozczula się wchodząc do sklepu z dziecięcymi ubrankami i nie odmówi sobie takich zakupów, ale uwierzcie mi - nie ma co szaleć - wszystko dostaniecie :) Nagle okazuje się, że Szkrabek jeszcze się nie urodził, a już mu jedna szuflada nie wystarcza! Ubranka kupowałam w Tesco i Smyku na wyprzedażach. To co dostaliśmy jest z Endo, Primarka, Pinokia i Tape a l'oeil i przyznam szczerze, że body z tego ostatniego sklepu są z niesamowitej bawełny! Pierwszy ciepły kombinezon kupiłam na szafa.pl - uznałam, że Junior długo w nim nie pochodzi i nie ma co wydawać mnóstwa pieniędzy na nowy. Poza tym, dam sobie głowę uciąć, że przy pierwszej lepszej zimowej okazji dostaniemy następny. Wszystko zostało wyprane w proszku Dzidziuś.


A teraz coś, co tygryski lubią najbardziej - kocyk i rożki. Są tak mięciutkie, że sama bym się nimi owinęła. Od pierwszego wejrzenia zakochałam się w minky, jak tylko je zobaczyłam wiedziałam, że będą moje. Oczywiście na początku kombinowałam, jak tu uszyć samemu (umówmy się - kosztują całkiem sporo), ale po tygodniu poszukiwań stwierdziłam, że kompletnie się to nie opłaca. Rożek i kocyk minky kupiłam u Makaszki - serdecznie polecam, ma fantastyczny wybór, szyje na zamówienie, a ceny są dość przystępne. Rożek w kotwice z powodzeniem może pełnić funkcję mniejszego kocyka lub maty. Drugi rożek, w którym Szkrabek będzie przywieziony ze szpitala, jest z miękkiego, białego polaru, a kapturek z uszkami zawojował moje serce. Oszalałam na punkcie kocyków - marzy mi się jeszcze taki z ColorStories, ale to może przy innej okazji :)

Jak widzicie nie kupowałam pościeli - uznałam, że na razie nie będzie potrzebna, ale nie dalej jak dwa tygodnie temu dostałam kołderkę po mojej chrześnicy. Zachęcona przez mamę Leonka mam plan samodzielnie uszyć poszewkę :)

To chyba wszystko co chciałam Wam pokazać. Mam nadzieję, że wraz z listą do szpitala znajdziecie tu wszystko co niezbędne w tych pierwszych tygodniach życia Waszego maluszka.


Szykuję dla Was małą niespodziewajkę - nowy cykl już z ostatnim dniem września!


19 komentarzy:

  1. Widzę, że gotowa na wszystko tak jak ja ;)
    Z moich uwag: totalnie nie sprawdził się nam becik w roli beciuku. Zakupiliśmy becikn Minky, ale okazał się za sztywny i duży i mój syneczek niestety w niego wpadał. Otulałam go pieluszkami i bawełnianianą cieniutką pościelą - fakt - rodziłam w okresie letnim i nic więcej nie było potrzebne.
    Szybko zrezygnowaliśmy z otulania.
    Wielki plus za inwestycję w laktator!! To bardzo przydatne stworzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam nad otulaczem zamiast jednego rożka, ale woombie to jakaś cenowa przesada, a w sumie szczelnie zawinę i kocykiem i rożkiem wiążąc wstążką.

      Usuń
  2. Uwielbiam takie posty, dla mnie dopiero przygotowującej się powolutku, małymi kroczkami to wspaniała podpora! ;)
    Myślałam o Oilatum na sam początek, ale jednak wolę na dzień dobry nie przyzwyczajać malucha do emolientów, jeśli nie będzie takiej potrzeby. Mam ze szpitala dwa żele do mycia ciała i włosów z Hippa i zamierzam ich używać :) Zamiast wody morskiej może warto również na początku spróbować soli fizjologicznej, przynajmniej tak radziły u nas "neonatolożki", można spokojnie po kropelce wkrapiać do noska.
    Kiedyś na zajęciach z nefrologii dowiedziałam się, że nagminne zażywanie paracetamol jest jedną z częstych przyczyn prowadzących do niewydolności nerek, więc ja staram się unikać tabletek p/bólowych i mam nadzieję, że Ty również nie będziesz musiała za często ich używać, zwłaszcza u maluszka.
    Szkoda, że termometrów rtęciowych już nigdzie nie można kupić. Nasz ostatni jakiś czas temu stłukł mąż :( Zapiszę sobie ten polecony przez Ciebie... kiedyś widziałam, jak koleżanka podobnego używała do sprawdzania temperatury podgrzewanego dziecku jedzonka :)
    Uwielbiam przechadzać się między regałami z odzieżą dziecięcą w TESCO, a te przeceny niektórych ciuszków są zabójczo przyjemne! :) Póki co na razie tylko cieszę oko... ;)
    Jeśli chodzi o śpiworek, to ja chętnie odkupie na przełomie stycznia/marca jeśli na Twojego szkraba będzie już za mały :P Również planuję kupić używany, bo na 2-3 miesiące nie opłaca się nowego... :)
    A co do kocyków... echhh ostatnio z mamą weszłam do sklepu Świat Dziecka i chyba z pół godziny rozczulałyśmy się nad kocykami :D Jednak na szczęście przeszła mi faza na kocyki z La Millou, szkoda mi pieniążków, a można kupić o wiele taniej, równie milutkie i fajne... Ostatnio natomiast zainwestowałam w bambusowy otulacz w sówki z Camphory, myślę, że będzie trafionym zakupem zarówno po porodzie do otulania jak i w lecie do nakrywania.
    Pościeli raczej też nie będę kupować, mam zamiar na początku skorzystać ze śpiworków... ale jak będzie, to wszystko okaże się w swoim czasie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak Ci się sprawdzi ten otulacz!

      Z Paracetamolem to niestety wiem, tak na prawdę w większych ilościach nawet dorosłym nie jest wskazany. A co z tymi emolientami? Myślisz, że z czasem będzie wysuszać?

      Usuń
    2. Nie nie, na pewno nie będzie wysuszać... Po prostu uważam, że na początku nie ma potrzeby używać emolientów (bądź co bądź nie są to tanie kosmetyki), może zwykły żel, emulsja do mycia wystarczy... Nie wszystkim noworodkom i niemowlakom przesusza się skóra... :) Dlatego ja najpierw zastosuję te zwykłe, a gdyby jednak była przesuszona albo pojawiły się jakieś problemy skórne, dopiero wtedy sięgnę po emolienty :)

      Myślę, że otulacz spisze się dobrze. Kilka razy miałam przyjemność takimi otulać noworodki na oddziale, niesamowicie mnie zachwyciły, były bardzo miłe i przyjemne w dotyku, a do tego dosyć spore (120x120) kiedyś nawet sobie odpisałam firmę, ale potem jakoś mi uciekły z głowy do czasu, jak nie zobaczyłam ich na Warszatach :)

      Usuń
    3. Co do emolientów to też się zgadzam, bo nie powinno się ich stosować do skóry, która nie jest skórą atopową i alergiczną, więc myślę, że spokojnie możesz zacząć od normalnych kosmetyków. Jak już zaczniesz od emolientów to później skóra może źle reagować na normalne kosmetyki.

      Usuń
  3. jesteś przygotowana do jednego z najważniejszych dni w Twoim życiu :)
    ani się obejrzysz, a będziesz szykować szkolna wyprawkę :*****

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewuś widzę, że Ty już zwarta i gotowa...ja rodziłam synka 8 lat temu więc już zapomniałam jak to jest ;-)...ale z chęcią sobie o tym wszystkim czytam u Ciebie. Uściski ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mądre zakupy zrobiłaś. Laktator super sprawa, też mam z Medeli, będziesz zadowolona. A rożków i kocyków nigdy za wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej rozczulają mnie ubranka! Uwielbiam małe ciuszki i nie jestem mamą, a zachwycam się nimi, jak głupia. Zawsze, jak gdzieś jest dział dla dzieci - jestem tam:) A w dzisiejszych czasach to już w ogóle takie cuda, że aż miło! Dziadki zwykle szaleją, wnuki oczka w głowie (no wiadomo, są również tacy, którzy mają to gdzieś). Ale te całe przygotowania muszą być super:) I wszystko takie nowe, świeżutkie czekające na małą istotkę... :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Też musze kupić termometr bezdotykowy i kilka drobiazgów jeszcze.. pościel, kocyki no i wózek (ale coraz bardziej dochodze do wniosku, że na początek wystarczy nam fotelik do samochody.. ale zobaczymy ) więc już coraz mniej do kupienia ;))
    Moja bratowa polecała mi laktator medela.. była bardzo zadowolona- więc wydaje mi się, że świetny zakup zrobiłas ;) Ja na razie z laktatorem się wstrzymuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakupy dla maluszka to bardzo miłe zajęcia w ciąży:) Widzę, że masz już wszystkie potrzebne rzeczy. Taka lista jest bardzo potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę że już gotowa na wszystko ;) i dobrze. My nadal mamy pełno próbek ale wszystkie nie otwarte :) postawiliśmy na sudocrem i płyn do kąpieli jonsons baby fioletowy ułatwiający zasypianie.
    Rożek (posiadam dwa sztywny i normalny) ul użyty w domu dwa razy. Kolderke dostaliśmy wraz z łóżkiem dla małego.

    A co do laktatora nie kupowałam. Od 2,5 miesiąca radzimy sobie bez. Nie przejmujemy się tym gdzie jesteśmy tylko jak trzeba to się karmimy. ;)

    Pozdrawiamy i czekamy z niecierpliwością na zdjęcia małego Szkraba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten płyn z Johnsona sama kiedyś używałam, ale on jest z lawendą z tego co pamiętam, a to już może uczulać. Na początek staram się wszystko bezwonne ;) poza tym dzieci same w sobie tak pięknie pachną!

      Usuń
  10. Przygotowania pełną parą! :) jak już maluszek pojawi się na świecie, to z niecierpliwością będę oczekiwać notki co Wam się przydało, a co okazało się totalną klapą :) bo np. moje próbki które też dostawałam do tej pory leżą w szafie :) od początku w zasadzie nie stosujemy żadnych kosmetyków poza Ziajką do kąpieli, kremem do pupci i szamponem bo Lenka ma dość sporą czuprynkę :)
    I też mamy "Dzidziuś", jest super i nie zamieniłabym go na żaden inny proszek :)
    Och, jak ja Ci zazdroszczę kompletowania tego wszystkiego, prania, prasowania, układania w szafeczkach.. Ech... :)
    http://mama-w-trampkach.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. O super, widzę, że jesteś dobrze przygotowana. Oilatum bardzo dobre ma produkty, my mamy też dla córki Oillan i Skarb Matki - te firmy polecam dla takich maluszków. Próbek też mam sporo, np. w aptekach dostaje, mam takie szczęście, że już nie raz mnie obdarowana sporą ilością. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Te kocyki i rożki minky to są przecudowne! Sama zakupiłam kocyk do wózka z podusią :) Teraz pewnie kupię i taki rożek bo cudowny!
    Ja musiałam laktator zakupić już wcześniej, ponieważ po 20 tygodniu zaczęła się u mnie laktacja. Jakoś 5 tygodni później piersi miałam takie ciężkie i obolało. Wystarczyło mocniej nacisnąć i lało sie z nich mleko/siara cokolwiek to było. Pierwszy raz jak odciągnęłam to poczułam taką niesamowitą ulgę. Kupiłam jednak ręczny, czego żałuję- mogłam dołożyć i kupić używany. Kupiłam firmy lovi i powiem Ci że jak na razie to się spisuje. A kupiłam go w już wcześniej zakupiłam butelki z tej firmy więc stwierdziłam ze będą pasować i będę mieć komplet. Ale jestem bardzo ciekawa Twojej opini na temat tego! Jak będę mieć nawały pokarmu to pewnie przejdę na wersję elektryczną. No ale to wszystko wyjdzie w praniu.
    A próbek też mi się już dużo uzbierało! :D Ale one są najlepsze na jakieś wyjazdy późniejsze do rodziny- zawsze zamiast brać te całe opakowania, można wziąć kilka saszetek :)

    OdpowiedzUsuń
  13. My też już kończymy... ubranka są, brakuje jeszcze tylko leków i kosmetyków. Uwielbiam zakupy dla maluszka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. My z kolei mamy nadmiar kocyków, a ubranka dostaliśmy dla maluszka na 68 i większe, ale na szczęście te pierwsze ubranka mam po bratanicach i bratanku, bo tych niezniszczonych bratowe nie wyrzucały tylko w karton i na strych do dziadków i teraz mamy jak znalazł :) i śmiem twierdzić, że większość tych ubranek wróci do kartonów, bo nic się nie zniszczyło :)

    OdpowiedzUsuń